Sezon studniówkowy trwa już w najlepsze i chociaż większość z Was ma to wydarzenie już dawno za sobą to przygotowałam coś dla tegorocznych i przyszłych maturzystek.
Pozostali mogą wykorzystać ten post jako okazję do wspominek i podzielenia się własnymi historyjkami oraz tipami. :) Przedstawiam moje subiektywne i odrobinę przekorne:
7 kroków do udanej studniówki 2018
(jak i każdej następnej)
Sukienka ma być wygodna. kropka.
Butów na parkiecie nie rozchodzisz.
W dwa tygodnie 10kg nie zrzucisz.
Najważniejsze to CZUĆ się pięknie.
Uciekanie od zdjęć to wyrzekanie się wspomnień.
Czy Twój towarzysz zasługuje na zaproszenie?
Przede wszystkim baw się dobrze.
Wiem jak dużo trudności sprawia dobór odpowiedniej sukienki. Większość z nas już rok wcześniej planuje zakupy i wyszukuje w internecie trendy na bal promocyjny. W tym sukienkowym szale bardzo łatwo jest się pogubić, a nie chcemy przecież, by taki mały szczegół popsuł nam humor.
Co zatem zrobić?
Przede wszystkim nie słuchaj osób, które radzą Ci kupić kreację kilka miesięcy przed imprezą. Jeżeli już to zrobiłaś to koniecznie przymierz ją kilka tygodni wcześniej, ponieważ bardzo prawdopodobnym jest, że idealnie dopasowana do figury kiecka już nie leży tak dobrze jak wcześniej. Chyba nie chcesz spędzić całego wieczora przy stole, bo po zjedzeniu kilku kawałków cateringowego ciasta nie możesz złapać oddechu. (Tak, to ja :))
Unikaj też zakupów na ostatnią chwilę. Znam dziewczyny, które do tematu podeszły ze zbyt wielkim luzem i w rezultacie dzień przez wydarzeniem, w wielkim stresie, ruszały w kierunku: zakupowe szaleństwo. Kupowanie ma być przyjemnością, a pod presją jest raczej smutnym obowiązkiem i tego staramy się unikać. Dzień nie ma 60h i nie zdążysz zwiedzić wszystkich sklepów w mieście, więc pewnie skończy się to wzięciem pierwszego lepszego wieszaka z brzegu. A potem będziesz żałować.
Co zatem zrobić?
Przede wszystkim nie słuchaj osób, które radzą Ci kupić kreację kilka miesięcy przed imprezą. Jeżeli już to zrobiłaś to koniecznie przymierz ją kilka tygodni wcześniej, ponieważ bardzo prawdopodobnym jest, że idealnie dopasowana do figury kiecka już nie leży tak dobrze jak wcześniej. Chyba nie chcesz spędzić całego wieczora przy stole, bo po zjedzeniu kilku kawałków cateringowego ciasta nie możesz złapać oddechu. (Tak, to ja :))
Unikaj też zakupów na ostatnią chwilę. Znam dziewczyny, które do tematu podeszły ze zbyt wielkim luzem i w rezultacie dzień przez wydarzeniem, w wielkim stresie, ruszały w kierunku: zakupowe szaleństwo. Kupowanie ma być przyjemnością, a pod presją jest raczej smutnym obowiązkiem i tego staramy się unikać. Dzień nie ma 60h i nie zdążysz zwiedzić wszystkich sklepów w mieście, więc pewnie skończy się to wzięciem pierwszego lepszego wieszaka z brzegu. A potem będziesz żałować.
Jeżeli jesteś jedną z tych szczęściar, które nigdy nie mają odcisków i niegroźne im zakrwawione pięty to możesz odpuścić sobie ten punkt. Albo poczytaj, żeby zobaczyć jak się rówieśniczki męczą.
Założę się, że słyszałyście już multum historii o stopach, co to miesiąc dochodziły do siebie po kontakcie z niewygodnymi butami. Albo nawet stopy były wasze, co jest bardziej niż prawdopodobne (znów się melduję!).
W tym wypadku zapominajcie o pierwszej części poprzedniego punktu. Szpilki, pantofle, a nawet i trampki kupujemy dużo wcześniej. Naprawdę warto wziąć to sobie do serca, aby potem nie płakać cały wieczór i nie bawić się w kopciuszka, który dla odmiany zgubił oba buty. Po zakupie nie wkładajcie ich też do szafy, tylko chodźcie tak tak długo i tak często jak możecie. Noga musi się przyzwyczaić, a but do niej dopasować. Dzięki temu oszczędzicie sobie cierpień w ten ważny dzień. Jeżeli nie potraficie długo uchodzić w szpilkach to dobrym rozwiązaniem będzie też wzięcie balerinek na zmianę. Tak, też ich nienawidzę. Tylko, że lepiej jest czasem wybrać mniejsze zło. A w tym wypadku większym złem będą rajstopy mokre od lepkiej podłogi (Zgadnij: kto?). Wybierzcie rozważnie.
Założę się, że słyszałyście już multum historii o stopach, co to miesiąc dochodziły do siebie po kontakcie z niewygodnymi butami. Albo nawet stopy były wasze, co jest bardziej niż prawdopodobne (znów się melduję!).
W tym wypadku zapominajcie o pierwszej części poprzedniego punktu. Szpilki, pantofle, a nawet i trampki kupujemy dużo wcześniej. Naprawdę warto wziąć to sobie do serca, aby potem nie płakać cały wieczór i nie bawić się w kopciuszka, który dla odmiany zgubił oba buty. Po zakupie nie wkładajcie ich też do szafy, tylko chodźcie tak tak długo i tak często jak możecie. Noga musi się przyzwyczaić, a but do niej dopasować. Dzięki temu oszczędzicie sobie cierpień w ten ważny dzień. Jeżeli nie potraficie długo uchodzić w szpilkach to dobrym rozwiązaniem będzie też wzięcie balerinek na zmianę. Tak, też ich nienawidzę. Tylko, że lepiej jest czasem wybrać mniejsze zło. A w tym wypadku większym złem będą rajstopy mokre od lepkiej podłogi (Zgadnij: kto?). Wybierzcie rozważnie.
Zapomnij o tym, co wyczytałaś na internetowych bannerach. Jeżeli faktycznie źle się czujesz w swoim ciele to zacznij zdrowy tryb życia już teraz. Tylko nie oczekuj, że spektakularne efekty będą widoczne od razu. Dobra praca popłaci, a na sylwetkę bogini przyjdzie pora.
Internet roi się od radykalnych diet i głodówek. Zostawmy je strajkującym, ok? Odpuść sobie odchudzanie przed imprezą. Osoby, które będą tam z Tobą dobrze wiedzą jak wyglądasz. Tak samo twoi bliscy i rodzina, która prawdopodobnie obejrzy zdjęcia. Chyba lepiej nie narażać się na tekst: "Chyba przytyło Ci się trochę", gdy kilogramy wrócą do Ciebie niczym jo-jo po kopenhaskich torturach. Dużo lepiej będzie, gdy sukcesywnie zrzucisz tłuszczyk zdrową aktywnością i oglądając film z parkietu pomyślisz "Hej, jestem dużo seksowniejsza niż wtedy".
Internet roi się od radykalnych diet i głodówek. Zostawmy je strajkującym, ok? Odpuść sobie odchudzanie przed imprezą. Osoby, które będą tam z Tobą dobrze wiedzą jak wyglądasz. Tak samo twoi bliscy i rodzina, która prawdopodobnie obejrzy zdjęcia. Chyba lepiej nie narażać się na tekst: "Chyba przytyło Ci się trochę", gdy kilogramy wrócą do Ciebie niczym jo-jo po kopenhaskich torturach. Dużo lepiej będzie, gdy sukcesywnie zrzucisz tłuszczyk zdrową aktywnością i oglądając film z parkietu pomyślisz "Hej, jestem dużo seksowniejsza niż wtedy".
Wiem, że studniówka to Twoja pierwsza poważna impreza. Chciałabyś wyglądać jak księżniczka. Zaczynasz planowanie - fryzura, makijaż... i tutaj zaczynają się schody. "Pomaluję się sama czy oddam w ręce specjalistki?", "Pójdę do fryzjera czy loki zrobi mi przyjaciółka?". Największym ograniczeniem tego punktu są tak naprawdę fundusze, a największym złem - presja społeczna. Często właśnie ze względu na nią łatwo jest podjąć złą decyzję.
Możesz pójść do makijażystki i wydać 150zł na make-up, ale nie da Ci to gwarancji, że będziesz czuła się dobrze. Jeśli nie interesujesz się makijażem to możesz być zawiedziona. Mocne konturowanie czy wyrysowanie brwi sprawi, że będziesz czuła się nienaturalnie i pójdziesz na imprezę ze wstydem. Tak samo może być w przypadku fryzury. Jeżeli źle się czujesz w związanych włosach to nie zmuszaj się do koka tylko dlatego, że ładnie wygląda na zdjęciach w internecie.
Jeżeli zdecydujesz na samodzielne przygotowanie się do imprezy to odpowiednio wcześniej przećwicz kilka razy makijaż oraz fryzurę - w tym wielkim dniu będziesz dzięki temu pewniejsza siebie, poczujesz się piękniejsza.
Możesz pójść do makijażystki i wydać 150zł na make-up, ale nie da Ci to gwarancji, że będziesz czuła się dobrze. Jeśli nie interesujesz się makijażem to możesz być zawiedziona. Mocne konturowanie czy wyrysowanie brwi sprawi, że będziesz czuła się nienaturalnie i pójdziesz na imprezę ze wstydem. Tak samo może być w przypadku fryzury. Jeżeli źle się czujesz w związanych włosach to nie zmuszaj się do koka tylko dlatego, że ładnie wygląda na zdjęciach w internecie.
Jeżeli zdecydujesz na samodzielne przygotowanie się do imprezy to odpowiednio wcześniej przećwicz kilka razy makijaż oraz fryzurę - w tym wielkim dniu będziesz dzięki temu pewniejsza siebie, poczujesz się piękniejsza.
Ile razy zdarzyło Ci się wrócić z wakacji czy koncertu i pomyśleć "Dlaczego nie zrobiłam sobie żadnych zdjęć?". Jeżeli jesteś z tych osób, które unikają aparatu jak ognia i uciekają z pola rażenia obiektywu za każdym razem, gdy ktoś zdejmie z niego zaślepkę, a potem narzekają, że nie ma ich na żadnym zdjęciu z rodzinnego wyjazdu (high five) to odpuść sobie na jeden dzień.
Jeżeli płacisz za profesjonalnego fotografa i masz okazję do uwiecznienia chwili i swojego pięknego lica na ściance to zrób to, po prostu. Nie uciekaj przed Panem z lustrzanką i nie odchodź od stolika, gdy się na Ciebie czai. Daj się sfotografować i nie żałuj, że brak Ci wspomnień uwiecznionych na papierze.
Jeżeli płacisz za profesjonalnego fotografa i masz okazję do uwiecznienia chwili i swojego pięknego lica na ściance to zrób to, po prostu. Nie uciekaj przed Panem z lustrzanką i nie odchodź od stolika, gdy się na Ciebie czai. Daj się sfotografować i nie żałuj, że brak Ci wspomnień uwiecznionych na papierze.
Dobra, to jest temat rzeka. Jakoś tak się utarło, że wstyd iść na studniówkę samemu. Nie wiem czemu, skoro jest to impreza szkolna, ale faktycznie większość dziewczyn nie wyobraża sobie, że miałoby siedzieć przy stoliku bez faceta przy swoim boku. Chociażby miał być to ktoś obcy, no właśnie..
Historyjek na temat towarzystwa znalezionego przed internet jest mnóstwo i założę się, że również masz jakieś wyobrażenie na ten temat. Czy warto jest ryzykować zepsuciem wieczora tylko dlatego, że nie masz partnera? Jeżeli postanowiłaś już, że wejdziesz na magiczną grupę na fejsie i znajdziesz wymarzonego bruneta 190cm na tą specjalną noc to proszę, chociaż spotkaj się z nim wcześniej.
Dram na studniówce nie da się zliczyć na palcach dłoni i stóp, a wszystko dlatego, że dziewczyny nie starają się poznać towarzysza, zanim wprowadzą go na salony. w rezultacie okazuje się, że nasz książę jest zwykłym ćwokiem i cały wieczór trzeba się za niego wstydzić. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
Historyjek na temat towarzystwa znalezionego przed internet jest mnóstwo i założę się, że również masz jakieś wyobrażenie na ten temat. Czy warto jest ryzykować zepsuciem wieczora tylko dlatego, że nie masz partnera? Jeżeli postanowiłaś już, że wejdziesz na magiczną grupę na fejsie i znajdziesz wymarzonego bruneta 190cm na tą specjalną noc to proszę, chociaż spotkaj się z nim wcześniej.
Dram na studniówce nie da się zliczyć na palcach dłoni i stóp, a wszystko dlatego, że dziewczyny nie starają się poznać towarzysza, zanim wprowadzą go na salony. w rezultacie okazuje się, że nasz książę jest zwykłym ćwokiem i cały wieczór trzeba się za niego wstydzić. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
Jeżeli coś się nie uda - trudno. Chociaż raz zapomnij o maturalnych problemach, wpadkach związanych z przygotowaniami i baw się. Wykorzystaj te kilka godzin najlepiej jak możesz. Nie siedź przy stoliku, tylko wyjdź ze znajomymi na parkiet i odpocznij wreszcie od tego szkolnego stresu. Śmiej się i nie przejmuj niczym. Ta noc jest dla Ciebie i zrobiłaś wszystko, aby była wyjątkowa. Nie zmarnuj tego.
A jakie ty masz wspomnienia ze studniówki? :)
A jakie ty masz wspomnienia ze studniówki? :)
Kochani, sprawy techniczne! Jeżeli ktoś odwiedzał wczoraj bloga to wie, że wprowadziłam nowy layout. Chciałam naprawić problemy z przeskakiwaniem tekstu i skrócić czas ładowania witryny. Niestety nowy szablon okazał się jeszcze gorszy, dlatego wróciłam do tego. Będę jeszcze testować, ale jestem wybredna i może to trochę potrwać. :) Druga sprawa:
To wyjątkowy dzień, ale strasznie stresujący. Bardzo fajny post.
OdpowiedzUsuńSzczególnie stresujące są przygotowania :)
UsuńBardzo fajne rady. Własna studniówka jest raz w życiu, nie warto przejmować się szczegółami :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuńja swoja studniowke wspominam bardzo dobrze! :) szczegoly nie mialy znaczenia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz dobre wspomnienia!
UsuńMoja studniówka...Mmmm kiedy to było, ale mile się wraca wspomnieniami :)
OdpowiedzUsuńagnesssja.blogspot.com
To co istotne pozostaje na długo w pamięci :)
UsuńJa studniówkę będe mieć w 2019 ale już i tak sporo o niej myśle i o tym jak che wyglądać tego wieczoru!
OdpowiedzUsuńZapraszam CAKEMONIKA :)
Tak właściwie to już za rok. Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało! :)
UsuńMoja studniówka była już tak dawno, że mało co z niej pamiętam, mimo że nic nie piłam ;)
OdpowiedzUsuńPółmetek też już za Tobą? :)
UsuńJa miałam na moją studniówkę całkowicie wywalone i kompletnie się tym nie przejmowałam. Poszłam w pożyczonej sukience, malowałam i czesałam się sama, nie szłam z partnerem, a cała studniówka była dla mnie po prostu zwykłą imprezą, niczym specjalnym :D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej zaoszczędziłaś dużo stresu! :)
UsuńOj, Studniówkę miałam bardzo dawno, ale bardzo fajnie ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że była udana :)
UsuńZgadzam się zw wszystkim! I pamiętam, że wróciłam bez szpilek ale za to w balerinach ;).
OdpowiedzUsuńJa wróciłam na boso, oj przydałyby się baleriny :D
UsuńJa zdecydowanie na studniówce dobrze się nie bawiłam. Sukienka mi się nie podobała, a buty okazały się koszmarem, gdy założyło sie rajstopy. Ogolnie bardzo kirpsko wspominam swoją studniówkę, bo i humor nie taki, i całosc jakaś taka - bezosobowa.
OdpowiedzUsuńW życiu będzie na pewno jeszcze wiele ważniejszych wydarzeń, nie ma co się przejmować jedną klapą :)
UsuńSukienka i wygodne buty to podstawa! :D Bardzo przydatne wskazówki! <3
OdpowiedzUsuńOj tak, szczególnie te buty to powinien być właściwie punkt pierwszy :D
UsuńŚwietny post :D Pomocny bardzo :)
OdpowiedzUsuńNo ja mam studniówkę juz jutro <3
I czy jestem dobrze na nią przygotowana to nie wiem ;*
I jak się udała studniówka? :)
UsuńMam nadzieję, że wszystko poszło po Twojej myśli!
Ja to pamiętam, że głównie zaaferowana byłam sukienką! Zmierzyłam chyba z tysiąc modeli a i tak żaden do końca mi się nie podobał. :D
OdpowiedzUsuńOby na ślub udało się znaleźć wymarzony model! :)
UsuńMoja studniówka była 12-13 lat temu pięknie ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńWspomnienie na całe życie :)
UsuńMoja studniówka była z przypadku ;p partner sam się napatoczył (kolega mnie zaprosił), sukienkę kupiłam szukając butów. No i nawet zgrabna byłam, bo wtedy regularnie ćwiczyłam - muszę do tego wrócić xp
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki za motywację do ćwiczeń! :)
UsuńJa studniówkę będę miała dopiero w roku 2020 (ze względu na szkołę 4-letnią) :D Ze wszystkimi krokami jak najbardziej się zgadzam, szczególnie z tym o zrzucaniu kilogramów :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za jak najbardziej udaną studniówkę! :)
UsuńNiby jedna noc, a tyle pięknych wspomnień i wzruszeń na lata. Na mojej obyło się bez dramy.
OdpowiedzUsuńW takim razie towarzystwo musiało być zgrane :)
UsuńBardzo dobrze wspominam obie studniówki, na których byłam, ale to ta u mojego chłopaka była o wiele lepiej zorganizowana. Ja ledwie odzyskałam zdjęcia, a filmu nie mam, chociaż od tego imprezowego wieczora minęły już 4 lata...
OdpowiedzUsuńDobre rady, ja zastosowałam się do każdej i przez to nic mnie nie zaskoczyło, a zabawa była "przednia" :P
Ja za kilka dni wybieram się do chłopaka, oby i w tym wypadku organizacja była lepsza! :)
UsuńPamiętam swoja studniówke jak przez mgłę, tyle lat już minęło. Po niej było wiele innych podobnych chwil.
OdpowiedzUsuńJasne, że jest to ostatnie takie wydarzenie :)
UsuńJa niestety nie miałam okazji byc na swojej studniówce :(
OdpowiedzUsuńŚwietny post i przydatne rady!
www.oliv-an.blogspot.com
Dlaczego nie dałaś rady?:(
UsuńSwoją studniówkę będę miała za rok.. jest to niby dużo czasu, ale wiadomo jak on płynie- bardzo szybko. Rady przydatne, na pewno wezmę pod uwagę;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy na naszego bloga
Cieszę się, że post się przydał :)
UsuńOj, kiedy to było! :) Dobre buty i sukienka to zdecydowanie podstawa :)
OdpowiedzUsuńŹle dopasowane popsują nawet najlepszą zabawę :(
UsuńStudniowka to wyjatkowy bal. Moja byla wieki temu ale nadal wspominam z czuloscia :D
OdpowiedzUsuńOby zawsze było co wspominać! :)
Usuńehh studniówka - kiedy to było! :) Ale w pełni się zgadzam!
OdpowiedzUsuńJa studniówkę będę miała dopiero za dwa lata i jeszcze o niej nie myślę, ale Twoje rady są świetne :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby wtedy wszystko się udało!
UsuńJa niestety nie miałam możliwości uczestniczenia w polonezie, czego teraz żałuję :(
OdpowiedzUsuńNajważniejsze zęby było komfortowo i wygodnie wtedy zabawa jest udana
OdpowiedzUsuńTak, bez sensu przejmować się ciasną sukienką :)
Usuńmoja studniówka się udała ;) kupiłam sukienkę w sierpni - była w styczniu. ALe u mnie to pewnik. Dalej chodzę w ubraniach z gimnazjum :D
OdpowiedzUsuńJa niestety muszę się już pilnować z wagą, chciałabym chodzić w ubraniach z gimnazjum :D
Usuń